Tytułowa Soledad opowiada historię życia swojej matki Frascquity, która odziedziczyła cenny dar, który wpłynął na losy całej rodziny. Kobiety z rodu Carasco z pokolenia na pokolenie przekazują sobie magiczną skrzynkę, której zapisana jest ich przyszłość. Tylko najwytrwalsze dorastające dziewczynki otrzymują szansę odkrycia niezwykłego daru, który jednak może okazać się również przekleństwem. Frasquita wypełniła wszystkie polecenia matki, przez wiele dni strzegła tajemnicy i nie poddała się pokusom, by otworzyć swoje przeznaczenie. Matka Soledad w skrzyni otrzymała przybory do szycia, które na pierwszy rzut oka nie przedstawiały znaczącej wartości jednak pozwalały kobiecie z każdego pospolitego skrawka materiału wyczarować zapierające dech w piersiach suknie. Stroje uszyte przez Frasquite potrafią zamaskować każdy możliwy defekt sprawiając, że kobiety wyglądały oszałamiająco. Niestety dar Frasquity sprowadził na nią zazdrość oraz nienawiść ludzką i zmusił do dalekiej wędrówki w poszukiwaniu lepszego życia dla siebie i córek.
Nazywam się Frasquita Carasco. Moja dusza jest igłą.
Do książki powracałam kilkukrotnie i można śmiało powiedzieć, że ją przemęczyłam, a nie przeczytałam. Poetycki, momentami nad wyraz wysublimowany język nie ułatwiał mi wczucie się w historię i bohaterów.
Może to nie nasz czas?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz