Lutowe premiery zabrały mnie na wakacyjny kemping do małej nadbałtyckiej miejscowości. Gdzie wśród tłumu turystów, szumu fal i wrzasków mew rozgrywają się przerażające wizje seryjnego mordercy.
Filip i Ula wraz z dziećmi spędzają wakacje nad polskim morzem. Wyjazd z okazji rocznicy ślubu z trójką dzieci nie upływa idealnie, ale sztorm i wizja znalezienia skarbu brzmi naprawdę fantastyczne. Niestety młoda rodzina nie spodziewała się, że ich sielankowa wyprawa skończy się przerażającym odkryciem.
Nad brzegiem morza znajdują zmasakrowane ciało kobiety. Sztormowe fale oraz zwierzęta znacznie utrudniają identyfikację, ale nie ma wątpliwości, że zwłoki należą do matki warszawskiego radnego. Mężczyzna nie wierzy w hipotezy policyjne o utonięciu lub samobójstwie starszej pani. Do pomocy miejscowym służbą zostaje oddelegowany podkomisarz Robert Lew, który szybko odkrywa ślady wskazujące, że jej syn może mieć rację. Rozpoczyna się śledztwo, a na światło dzienne wychodzą wcześniejsze niejasne utonięcia oraz kolejne zbrodnie. Wszystkie poszlaki wskazują, że w Wicierzy może grasować seryjny morderca.
Lubię kryminały, w których nie brakuje emocji, odrobiny dreszczyku i fabuły wykraczającej poza samo śledztwo. Wicierz zdecydowanie ma to wszystko i chwile spędzone z podkomisarzem Robertem i policjantką Jowitą muszę zaliczyć do udanych. Małomiasteczkowy klimat nadmorskiego kurortu okazał się świetnym miejscem na historię psychologiczno-kryminalną. Lekka narracja, w której znajdziemy bogate tło obyczajowe oraz mroczna zdarzenia świetnie łączy w całość. Bardzo dobrym zabiegiem było umieszczenie w książce wpisów z pamiętnika mordercy, które pozwalają czytelnikowi poznać zawiłości ludzkiego umysłu i motywy seryjnego zabójcy. W historii znajdziemy również codzienne problemy rodzinne, zdrady, samotność,
trudności w nawiązywaniu relacji oraz przeszkody w kontaktach między
najbliższymi. Życie tak prawdziwe, że opowieść wydaje się jeszcze bardziej realna.
Jeśli szukasz przyjemnego, ale dobrze przemyślanego kryminału w dobrze znanej rzeczywistości to zdecydowanie Wicierz może przypaść ci do gustu. Warto przekonać się samemu i odwiedzić wakacyjny kurort jeszcze przed letnim odpoczynkiem. Warto również pamiętać, że to już 4 tom z serii kryminalnej w roli głównej z podkomisarzem Robertem Lwem. Książki można śmiało czytać bez znajomości wcześniejszych części.
W serii z podkomisarzem Robertem Lwem ukazały się również:
629 kości
Grupa maturzystów gubi szlak w czasie zamieci śnieżnej w Bieszczadach. Szukając schronienia w stojącej na uboczu chacie, dokonują makabrycznego odkrycia. W jednym z pomieszczeń znajdują trzydzieści drewnianych skrzynek, a w nich setki kości oraz zeszyty, w których opisano ostatnie tygodnie życia każdej z ofiar.
Gdy nikt nie patrzy
W lesie nieopodal Warszawy, rodzina jadąca na wakacje, znajduje plastikowe worki z ludzkimi szczątkami. Śledczy dość szybko ustalają tożsamość ofiar. Jedną z nich był młody chłopak – dziedzic niemałej fortuny, drugą – pochodząca z ubogiej rodziny kelnerka. Ofiar pozornie nic nie łączy,
a rozmowy z ich rodzinami nie dają jednoznacznych wskazówek co do motywów zbrodni.
Szepty z lasu
W gęstym lesie otaczającym małą miejscowość Buków wydarza się tragedia. Na jednym z drzew zostaje znalezione wiszące ciało dziewiętnastoletniej Jagody. Związane ręce dziewczyny i jej obrażenia wskazują, że doszło do morderstwa.
Kto ma ochotę poznać tajemnicze zbrodnie w małej turystycznej miejscowości?
Bardzo się cieszę, że tu jesteś! Mam nadzieję, że wpis Ci się spodobał.
Gdy nadarzy się okazja chętnie dam szansę choć jednemu tomowi tej serii.
OdpowiedzUsuńBrzmi interesująco, ale nie wiem, czy chciałbym się bać.
OdpowiedzUsuńBardzo zaciekawiła mnie ta książka. Musze po nią sięgnąć.
OdpowiedzUsuńChętnie zwrócę uwagę na ten tytuł, kryminalne przygody czytelnicze należą do moich ulubionych. Izabela Bookendorfina
OdpowiedzUsuńDawno nie sięgałam po kryminały, chyba czas nadrobić zaległości. Dziękuję za rekomendację.
OdpowiedzUsuń